poniedziałek, 25 lutego 2013

Harlem Shake- czyli największy hit internetu w tym momencie!

Jest taniec? Jest. 
Jest chwytliwa melodia? Jest. 
Ma śmieszny element? Ma.  
Jest dosyć krótki? Jest.

  Harlem shake to oficjalnie największy hit internetu tego miesiąca. Zaczęty był on przez dwóch nastolatków i od razu wszyscy zaczęli wrzucać swoje filmiki na youtube'a i ogólnie Harlem Shake zapanował internetem. Harlem shake zaczyna się najpierw przez jedną osobę tańczącą w okół innych, którzy próbują nie zwracać na nią uwagę. Potem dochodzi do pewnego momentu w muzyce i wszyscy zaczynają tańczyć i ogólnie robić ze siebie głupków często w kostiumach. Nagrywane są w szkołach, na ślubach, imprezach, rondach, nawet pod wodą
  Najlepsze są shake'i, które są robione spontanicznie i rzeczywiście nikt nie wie o co chodzi, a potem wszyscy zaczynają tańczyć, ale czasami nawet te ustawione są śmieszne. Oto jeden z moich ulubionych



   Polska kompletnie zwariowała na ten internetowy hit i nawet w najmniejszych miasteczkach ludzie nagrywają je z osobami, których nawet nie znają! Harlem Szejk Polonia

Hit hitem, ale za tydzień czy dwa na pewno nam się znudzi, a muzyka właśnie z Harlem Shake będzie nas wkurzać. Takie życie ;/ 

Co myślicie o tym? HIT/KIT? 
---------------------------------------------------------------------------------

W środę rodzice jadą na wakacje na całe dwa tygodnie, więc będzie święty spokój. Przyjeżdża 'opiekować' się mną i bratem kuzynka z Polski...

Pierwszy dzień po feriach był zadowalająco śmieszny, ale strasznie zimny :<  

Julka :*

piątek, 22 lutego 2013

Ciasteczka czekoladowo-pomarańczowe!

 Jak mówiłam, tak i piszę post kulinarny

<nie hejtujcie zdjęć, Julka to cukiernik, a nie stylista jedzenia!>


Ciasteczka czekoladowo-pomarańczowe


Przeglądając książkę kucharską od razu spodobał mi się ten oto przepis, ponieważ kocham i czekoladę i pomarańcze, a ich połączenie wręcz ubóstwiam! 




Składniki: 


(ciasto)                                                   (lukier)

90g masła                                               175g cukru pudru
60g cukru (nie za duże kryształki)           3 łyżki soku pomarańczowego
1 jajko                                                      parę kawałków czekolady
1 łyżka mleka
280g mąki
2 łyżki kakaa 

Metoda: 


1. Włóż masło i cukier w dużej misce i miksuj, aż stworzą masę. Potem dodaj jajko i mleko i mieszaj. 

2. Przesiej mąkę i kakao oraz mieszaj aż stworzy się ciasto. 
3. Ciasto wywałkuj i wytnij ciastka wybranymi foremkami (ja pozostałam przy klasycznych okrągłych z falowanymi krawędziami). 
4. Piecz ciasteczka w nagrzanym piekarniku (180°C) przez 10-12 minut. 
5. Aby zrobić lukier, włóż sok z pomarańczy do miseczki i dodawaj cukru pudru po troszku, aż stworzy się lukier. Polej ciasteczka. 
6. Stop czekoladę i polej po ciasteczkach (poczekaj trochę, aż lukier zrobi się twardy, żeby nie zrobiła się paćka). 

Smacznego kochani czytacze! 

---------------------------------------------------------------------------------
Byłam co nie co zajęta i niestety ten post się opóźnił :( Mam mnóstwo pracy domowej (na szczęście już mam coś w stylu Worda na komputerze), no i trzeba wszystkie zrobić przed powrotem do szkoły! 

Julełka :*

wtorek, 19 lutego 2013

Feriee, ferie. Jak to dobrze, że mam ferie...

 Grafika do dupy, bo zrobiona moim Ipod'kiem. Zachód słońca w Maroku ♥

  FERIEEEE, jak to świetnie brzmi! Zaczęłam w czwartek i kończę je w niedziele. Może nie rozmawiajmy o zakończeniu ferii! W końcu trzeba się z nich nacieszyć :) 

  Rodzice w pracy, więc musimy sobie sami radzić. Adaś syfi, ja sprzątam. Adaś je, ja gotuję. I gdzie sprawiedliwość na tym świecie? 

  Przy śniadaniu słyszę: JA PIERDOLE, rusz się idioto! z drugiego pokoju. Nie martwcie się te słowa nie są wypowiedziane na mnie, ale na... Monitor. Tak, tuż po moim obudzeniu Adaś załączył swoją ulubioną grę League of Legends i teraz zacznie się no-life aż to czasu, gdy mama/tata wróci z pracy. 

  Wybieram przepis, ubieram się, maluję  lekko (bo nigdy nie wiadomo kogo spotkam) i wybieram się do Sainsbury'ego (supermarket).  Modlę się, żebym nie spotkała nikogo z mojej gimbazy. Oczywiście największa sknera Julka w sklepie łapie się na 'najlepsze oferty': Jeśli kupisz większą paczkę będzie ona kosztować Cię tylko o parę 'p' więcej i tak ciągnie około 5 kilogramów składników do domu. 

   Po drodze do domu, obładowana pomarańczowymi siatkami oczywiście musiałam spotkać szkolnego palacza z mojego rocznika. Na szczęście w czasie przeszłam przez ulicę i uniknęłam złych spojrzeń. Potem widziałam dziewczynę z koleżanką (nie z mojej szkoły), która miała na sobie bluzę, dresy i obcasy i nie umiała w nich nawet chodzić. 

  THIS IS ENGLAND AFTERALL... 

  Gdy dotarłam do domu zaczęłam robić ciasto i ciastka. Może jutro włożę ich zdjęcia i napiszę posta kulinarnego!  

Dopiero teraz przypomniało mi się, że gdy wracałam ostatnio od Bałwana siedząc w autobusie 298 widziałam babcie z plastikowymi czapkami. Tak mnie to rozśmieszyło więc musiałam się z Wami tym podzielić!


THIS IS ENGAND. HA HA HA HA. 

Julka :*

piątek, 15 lutego 2013

Dylematy, sekrety, rozmyślania i błędy czyli codzienne życie Julełki

NA POCZĄTEK WESOŁEGO DNIA SINGLA! ZASŁUŻYŁO NAM SIĘ PO WCZORAJSZEJ TORTURZE.

1.  Na szczęście wczoraj zaczęły mi się ferie, a dzisiaj chodziłam z miejsca na miejsce i leniłam się, chociaż mam dwa wypracowania do polskiej szkoły na jutro :< 

2. Rodzice nie pozwalają mi zrobić sobie Industrial'a aż do osiemnastki. Uważają, że zboczę na złą stronę życia. 

3. Rodzice nie pozwalają mi zrobić sobie drugiej dziurki w uchu. I tak sobie zrobię więc nie potrzebuję ich pozwolenia. 

4. Wolę nie pytać się o Helixa

5. Mam mnóstwo projektów i prac domowych, a brat bez pytania usunął Worda i ogólnie całego Microsoft'a z kompa. 

6. Wkurzyłam się więc poszukałam sobie laptopa na internecie. Rodzice powiedzieli, że muszę sobie na niego nazbierać sobie kasę. Okazało się, że ten, który chciałam kosztuje za dużo. Przecież mam inne ważne wydatki (ciuchy, kosmetyki, książki). Zapytałam się czy mogę zapłacić 1/4 ceny. Niestety nie poszło mi dobrze, bo mnie zignorowali. 

Half way point. Julełka ze swoimi kołnierzykami. 

7. Poszłam z rodziną na obiad do pub'u. Zjadłam makaron, który był przegotowany i nie posolony

8. Nie chciało mi się iść do kasy zamówić sobie deser, bo się wstydziłam. 

9. Zjadłam połowę paczki Haribo, na spółkę z Adasiem.  

10. Moje koleżanki uważają, że mogą dzielić się moim sekretem ze wszystkim. I tak zginą.

 YODO- you only die once, so diee bitch die. 

11. Zaczęłam jechać po wszystkich przez telefon. Rezultat- tata na pewno nie będzie musiał się martwić o to, że za dużo gadam przez telefon, bo nikt nie będzie do mnie dzwonił. 

12. Mam jutro spotkanie do bierzmowania i ciągle nie wiem jakie imię sobie wybiorę. Mam listę 24 imion. Masakra. 

13. Lepiej już zacznę te głupie wypracowania. 

CHAMSKIE ŻYCIE. DIE BITCH DIEEEEEEEEEEEEEEEE. 



Lece, bo Dragon wchodzi do pokoju i pyta o wypracowania. (Dragon tzn. Mama Madzia). 

Julełka

poniedziałek, 11 lutego 2013

Julka czyli hejter mody!


   Mam dosyć wyrobione zdanie o modzie. Jeśli coś lubię, kocham to, jeśli czegoś nie lubię, hejtuję. Prawie zawsze trzymam swojej 'hejterowskie' opinie dla siebie, no, ale czasmi -jak to Julka- w niektórych sytuacjach aż trzeba coś powiedzieć!

  ... Ostatnio czytałam sobie krótki artykuł o Coverse'ach na koturnie. KLIK! Jako fanka Converse'ów zszokowało i zbrzydziło mnie to. DLACZEGO? DLACZEGO? 


 Oto największy KIT sezonu. Nawet dla fanki Converse'ów. 

Ryzyko: Elevation od Converse wylądują na dnie szafy wśród innych jednosezonowych must have. Takich właśnie jak sneakersy na koturnie, które już od dawna nie są w dobrym guście. Ok, pojawiły się w nowych kolekcjach Isabel Marant, Giuseppe Zanotti i Chloé, ale to raczej dowód na to, że ktoś chciał zarobić na naiwności spóźnionych fashionistek. A bycie spóźnionym nie mieści się w ramach żadnej etykiety: ani królewskiej, ani modowej!

Widocznie ktoś inny popiera moje zdanie!! 

Dobra, wiem, trampki na koturnie są na 'modzie', ale na pewno nie pozwolę, aby (kiedyś) oficjalne buty koszykówki na olimpiadzie były przetransformowane w jakieś Converse Elevation. SKANDAL!  

To piękny przykład na to jak firmy adaptują się do ludzi, a nie sprzedają produktów, w, które wierzą! 

-------------------------------------------------------------------------------

A Ty co myślisz o tym produkcie? Czy Converse powinno odchodzić od swojej grupy docelowej? Jak zwykle czekam na Wasze opinie! 



Julia (Inżynier Painta)

P.S. Dziękuję za tych nowych czterech obserwatorów. Jarałam się tym cały weekend! ♥♥♥


P.S.S. W czwartek zaczynam 11-dniowe ferie i chcę wreszcie zacząć ten Day-Zero project! 

czwartek, 7 lutego 2013

Pokolenie 'dzisiejszych' nastolatków!


Ten post na pewno nie będzie hejterowski.

  Jestem absolutnie przekonana, że ktoś (zapewnie starsza - 50+ - osoba) powiedziała Ci kiedyś, że pokolenie w, którym się urodziłeś jest nieszczęśliwe, bo używa FEJSBUKA/internetu/innych nieszczęsnych rzeczy. Jak to, że 'osoby w Twoim wieku' już nie potrafią się spotykać 'na dworze', bo wolą porozmawiać z wieloma ludźmi na FEJSBUKU. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.



Odpowiedział bez emotki – Pewnie jest obrażony na mnie

  Oto właśnie stereotyp nastolatkadwudziestym pierwszym wieku. 

  Dobra, rozumiem. niektórzy sobie na to zasłużyli. Te ośmio-letnie dziewczynki z pierwszymi (mam nadzieje) telefonami chodzące w sklepie z rodzicem przyklejone do swoich drogich 'cudeniek' już nie mają przejrzystej przyszłości. 


Mamo, proszę... – Nie zabijaj mnie.

  Naprawdę boje się, co z tych dzieci wyrośnie. Może i nie jestem dobrym przykładem (bycia dzieckiem bardzo późnych lat '90), ale w wieku ośmiu lat nie miałam telefonu i spędzałam swój wolny czas bawiąc się pieskami albo grając w nogę na podwórku. Tak, tak śmiejcie się śmiejcie, Julka kiedyś (bardzo dawno temu!) grała w nogę BEZ przymusu. 
  Najgorsze jest to, że większość (jeśli nie wszyscy) dorośli od razu odwołują się do tego okropnego stereotypu.        Wyciągając telefon, aby odpowiedzieć na sms'a np. w sklepie zostaję obrzucona złymi spojrzeniami. To, że posiadam telefon nie oznacza, że go nadużywam <nie tak jak inni, ale nikogo nie hejtuję>. może troszkę.

  A na koniec, dzisiejsza lekcja Julki dla wszystkich małych, starych, chudych, grubych, miłych i niemiłych: Nie posądzajcie ludzi przez stereotypy! 
---------------------------------------------------------------------------------
Jak zwykle czekam na wasze opinię o tej sprawie! 


Widzę, że jesz 'punczka' przed komputerem! 

<Jezu, ale ja jestem śmieszna!>

Julełka 

niedziela, 3 lutego 2013

'Wegetarianizm' a la Julka

 Od razu mówię, że nie jestem wegetarianką i nie próbuję namówić Was na zaczęcie oszczędzania zwierząt! 
  
    Po pięciu/sześciu lat ciągłego jedzenia mięsa ( moi rodzice przypominają sobie te 'dobre' czasy, gdy Julka wolała zjeść kanapkę z szynką, niż z serem) nagle mój smak się zmienił i od około siódmego roku zaczęłam nie jeść mięsa.
   Nie jestem wegetarianką. Jem mięso rzadko (zwykle w formie kurczaka -ale nie zawsze), po prostu nie lubię smaku mięsa. Nie kompleksuję się tym czy zwierzęta powinny być jedzone, każdy może jeść co chce. Niestety moja rodzina mnie nie wspiera (przynajmniej większość). 

Życie jest trudne...

Pamiętajcie świnie też mają mamy!

  Dzisiaj zjadłam bułkę z bekonem, ale potem było mi nie dobrze przez cały dzień.  Nie wiem jak ludzie mogą się jarać przypieczonym bekonem. 

WAKACJE, WAKACJE, POSPIESZCIE SIĘ. MAM PLANY DO ZREALIZOWANIA, LUDZI DO SPOTKANIA I POZNANIA. POSPIESZCIE SIĘ PROSZĘ!!!!! 

Jecie mięso, a może jesteście wegetarianami? Chętnie dowiem się o Waszych poglądach...

Dobranoc/Dzień dobry/Dobry wieczór

Julka :*